porównywarka cen gazu
Strona główna » Przygotowania UE do kryzysu gazowego
Sprzedawcy gazu ziemnego

Przygotowania UE do kryzysu gazowego

W chwili konfliktu we wschodniej Europie ryzyko przerw w dostawie gazu jest częstym tematem w mediach. UE nie próżnuje i zgodnie z planem Brukseli sprawdzi, jak Wspólnota poradziłaby sobie w razie kryzysu gazowego.

Bezpieczeństwo energetyczne to dosyć modny slogan głoszony przez polityków nie tylko polskich. Komisja Europejska przedstawiła do wiadomości publicznej swoje propozycje działania w zakresie zwiększania bezpieczeństwa dostaw gazu w Unii. Temat nabrał tempa głównie z powodu sytuacji politycznej rosyjsko-ukraińskiej. Kontakt pomiędzy państwami członkowskimi w tym zakresie jest stały, ale trudny. Wszyscy wiedzą co trzeba robić, ale nikt nie chce się stosować do zaleceń.

Warianty gazowego kryzysu rozpatrywane są w dwóch perspektywach czasowych. Pierwszy dotyczy najbliższej zimy i groźby gazowego kryzysu, gdyby nie udało się nawiązać porozumienia cenowego pomiędzy Ukrainą a Rosją. Drugi wariant dotyczy perspektywy dalszej przyszłości i obejmuje działania zmniejszające zależność UE od importu gazu z Rosji.

Furorę w UE robi ostatnio wyrażenie stress test. Jak sama nazwa wskazuje jest to sprawdzenie reakcji na nietypową sytuacją. W najbliższych miesiącach KE chce przeprowadzić stress test sprawdzający możliwości gospodarki w przypadku wystąpienia gazowego kryzysu. W poprzednich latach były już stress testy elektrowni nuklearnych (zwłaszcza po katastrofie w Fukushimie) istress testy europejskich banków badających ich reakcję na kryzys finansowy. Takie działania najprościej mówiąc mają pokazać, co się stanie w UE, jeśli w wielu krajach europejskich nastąpi odcięcie dostaw gazu płynącego przez Ukrainę. Głównej ocenie zostaną poddane możliwości magazynowania gazu oraz stopień zaawansowania terminali LNG. Dużą nadzieję UE pokłada także w Norwegii, która eksportuje ogromne ilości gazu do reszty Europy. Nie obejdzie się też bez działań mających na celu zbadanie, czy można w jakikolwiek inny sposób zaspokoić zapotrzebowanie na energię z gazu, zwłaszcza że obecne zapasy gazu w UE starczą jedynie na 17 dni, a wg wymagań Brukseli powinny starczyć na miesiąc.

UE niby uczy się na błędach, ponieważ doświadczyła już dwóch kryzysów gazowych w 2006 i 2009 roku, gdy Rosja czasowo wstrzymała dostawy gazu. Reakcją UE były zmiany legislacyjne, ale Unia swoje, a państwa członkowskie swoje czyli: założenia fajne, ale po co w ogóle coś robić. Faktem jest, że UE nie ma żadnych możliwości zmuszenia krajów do wypełnienia określonych odgórnie celów. Magazyny gazu są kosztowne, a sama perspektywa kryzysu gazowego jest tak odległa, że ważniejszesą bieżące wydatki.

KE proponuje przede wszystkim budowę infrastruktury energetycznej, która umożliwi przesyłanie energii przez granice. Od dawna istnieje bowiem lista inwestycji finansowanych z unijnych pieniędzy. Jednak wszyscy mają inne zadania do realizacji w ramach swoich krajowych problemów. Bruksela ponadto coraz pozytywniej i chętniej podchodzi do tematu wydobycia gazu łupkowego. Skoro zasoby są czemu z nich nie skorzystać, zwłaszcza że aktualnie UE wydaje około 1 mld Euro dziennie wydaje na import energii.

Polska wykorzystała obecną sytuację i postanowiła wpłynąć na KE, przedstawiając swój sześciopunktowy plan energetyczny dla UE. Pięć punktów jest zgodnych z wcześniejszymi inicjatywami Komisji Europejskiej, szóstyto zupełnie oryginalny pomysł. Dotyczy wspólnych zakupów gazu, którymi docelowo miałaby zajmować się odrębna agencja dokonująca zakupów na potrzeby wszystkich klientów w UE. Eksperci twierdzą, że to zupełnie nierealny pomysł, ale KE nie powiedziała „nie”.

Polscy dyplomaci są zdania, że wspólne zakupy gazu to odległe rozwiązanie, ale można pomyśleć o agencji, która przeglądałaby wszystkie kontrakty gazowe i analizowałaby je pod kątem zgodności z unijnym prawem. Wg nich takie działanie mogłoby się przyczynić do spadku cen gazu.